Cagliari 0:1 Napoli. Usypiające zwycięstwo.

Podziel się tym artykułem

Napoli odniosło zwycięstwo ważne w kontekście walki o miejsce w Lidze Europy. Poziom meczu nie mógł jednak nikogo zadowolić. Obie drużyny zaprezentowały futbol kojarzący się ze środkiem usypiającym.

W pierwszej fazie sezonu Cagliari było rewelacją Serie A. Grało wtedy bardzo skutecznie i wydawało się, że może powalczyć nawet o miejsce w Lidze Mistrzów. Na własnej skórze odczuli to także Azzurri, choć warto pamiętać, że zawodnicy Carlo Ancelottiego przegrali na San Paolo po meczu, w którym Cagliari oddało tylko jeden celny strzał. W ostatnim czasie Sardyńczycy grają już jednak znacznie słabiej, od 2 grudnia nie potrafią wygrać meczu ligowego.

Niedzielny mecz dobitnie pokazał, że obie drużyny nie znajdują się w optymalnej dyspozycji. Zwłaszcza pierwsza połowa stała na bardzo niskim poziomie. Wprawdzie już po kilkudziesięciu sekundach od pierwszego gwizdka sędziego Piotr Zieliński dobrze podał do wbiegającego w pole karne Eljifa Elmasa, ale zmarnowana przez Macedończyka szansa przez bardzo długi czas była jedynym wartym odnotowania wydarzeniem. Pierwszy celny strzał oddał w 20. minucie Gaston Pereiro. Napoli na podobny wyczyn kazało czekać aż do 36. minuty, gdy Elmas minął w polu karnym Fabio Pisacane i uderzył tuż przy słupku. To były pierwsze i... ostatnie celne strzały w pierwszej połowie!

Po przerwie gra nie nabrała rumieńców. Zawodnicy Gennaro Gattuso byli znacznie częściej przy piłce, ale nie przekładało się to na poważne sytuacje podbramkowe. Ciekawie zrobiło się tylko w 55. minucie, gdy Zieliński z 25 metrów oddał dobry płaski strzał, po którym Alessio Cragno z trudem wybił piłkę za linię końcową. Nieliczne przyzwoicie wyglądające akcje nie dawały wielkiej nadziei na strzelenie gola przez którąkolwiek z drużyn.

W końcu jednak gol padł. W 65. minucie Elseid Hysaj podał na lewej stronie do Driesa Mertensa, a ten, bardzo bojaźliwie atakowany przez Sebastiana Walukiewicza, oddał zaskakujący strzał, po którym piłka odbiła się od dalszego słupka i wpadła do siatki. Potem Belg miał jeszcze dwie okazje do podwyższenia wyniku, ale jego uderzenia zza pola karnego w 73. i 92. minucie były już znacznie mniej precyzyjne.

Gospodarze też nie stwarzali wielkiego zagrożenia. Ospina został zmuszony do interwencji jedynie po strzałach z dużej odległości w wykonaniu Luki Pellegriniego i Ragnara Klavana. Groźniej mogło być w 87. minucie, gdy Alberto Paloschi dostał piłkę tuż przed bramką Napoli, ale prawidłowo zachował się Giovanni Di Lorenzo i w ostatniej chwili zażegnał niebezpieczeństwo.

Napoli grało w sposób bardzo minimalistyczny, po objęciu prowadzenia nie wykazywało wielkiej chęci do zdobycia kolejnych goli. Nie zemściło się to na gościach przede wszystkim dlatego, że podopieczni Rolando Marana są po prostu w fatalnej formie. Zwycięstwo zostało odniesione po nijakiej grze, w której brakowało zarówno pomysłu i inwencji, jak i intensywnej walki. Oczywiście ważne są 3 punkty, ale o optymizm po tym "widowisku" raczej trudno.

OCENY (skala 1-10)

Ospina (6) Miał bardzo mało pracy. W pierwszej połowie zapewniali mu ją przede wszystkim koledzy z zespołu, którzy często podawali do niego piłkę uciekając przed pressingiem rywali. Po przerwie Kolumbijczyk dobrze bronił uderzenia zza pola karnego. Był skupiony i niczego nie zawalił.

Hysaj (5,5) Zaliczył asystę przy golu Mertensa i na tym można zakończyć opis jego występu, bo Albańczyk niczym szczególnym się nie wyróżnił.

Maksimovic (5) Nie musiał się napracować, ale i tak popełnił co najmniej jeden istotny błąd - w 35. minucie łatwo dał się ograć w polu karnym Pereirze. Dobrze, że Urugwajczyk strzelił tylko w boczną siatkę.

Manolas (6) Lepszy od kolegi ze środka obrony o tyle, że nie popełnił wyraźnych błędów.

Di Lorenzo (6) W 87. minucie zanotował ważną interwencję, która uratowała drużynie zwycięstwo. Poza tym dość aktywny w grze ofensywnej, chociaż nie przeprowadzał błyskotliwych rajdów.

Demme (6) Przeciętny mecz Niemca. Zanotował sporo odbiorów piłki, ale miał też kilka strat. Jego podania nie otwierały kolegom drogi w kierunku bramki gospodarzy.

Ruiz (6) Po dobrym występie w Coppa Italia wrócił do bylejakości. Tym razem jednak zaliczył najwięcej przejęć piłki.

Zieliński (5) Zaczął ten mecz całkiem dobrze, ale potem popełniał coraz więcej błędów. Nie był widoczny ani w destrukcji, ani w kreowaniu akcji ofensywnych. W 55. minucie oddał dobry strzał zza pola karnego, ale za cały występ trudno go chwalić.

Callejon (5) Kolejny nijaki występ Hiszpana. Kilka razy próbował podawać piłkę przed bramkę Cragno, ale robił to z mizernym skutkiem. Zabezpieczał prawą obronę, ale nie była to tytaniczna praca.

Elmas (6) W jego grze za często pojawia się chaos, niedokładność i egoizm. Ale i tak wyróżnił się aktywnością, zwłaszcza w pierwszej połowie, gdy na tle kolegów wyglądał na jedynego zawodnika chcącego walczyć o zwycięstwo.

Mertens (6) Strzelił zwycięskiego gola. Mógł zdobyć kolejne i uspokoić sytuację, ale jego uderzenia były niecelne. Walczył o piłkę, był aktywny, ale nie zanotował wielkiego występu.

Insigne (4) Dość szybko zmienił Demme, ale zmarnował czas spędzony na boisku. Brał udział w wielu akcjach przeprowadzanych lewą stroną, ale chyba ani jedna z nich nie utkwiła kibicom w pamięci.

Politano (4) Wszedł w 67. minucie za Callejona. Jednak dopiero w doliczonym czasie gry zanotował dobre zagranie, gdy podawał przed polem karnym do Mertensa. Wcześniej był przede wszystkim niedokładny, tracił sporo piłek. W 73. minucie łatwo ograł go Pellegrini i Ospina był zmuszony do interwencji.

Rui (5) Grał przez kwadrans i w tym okresie był wyróżniającą się postacią. Nie musiał powstrzymywać rywali w defensywie, więc przede wszystkim robił dużo wiatru z przodu. Bez pozytywnego efektu, ale przynajmniej walczył.



Komentarzy: 2
Mako
Mako

Gdyby grał Milik to wynik byłby znacznie wyższy

Lolo
Lolo

Mecz tragiczny ale 3 punkty są. Choć niewiele one zmieniają w ich sytuacji.